poniedziałek, 28 kwietnia 2014

28 kwietnia 2004 r. (szpiegowanie)

No oczywiście, że kontrwywiad działał i wywiad też, i oddział walki psychologicznej. Każdy z nich zbierał informacje. Zbierała i sekcja prasowo-informacyjna. By lepiej rozumieć, wiedzieć, przewidywać. Działo to się tak: przychodził tłumacz mówiąc, że jedzie do np. Karbali. Wówczas prosiło się go o zrobienie pamiątkowych zdjęć i nagranie filmików z demonstracji, pochodów, plakatów na ścianach i wszystkiego, co by mogło stanowić fajne dodatki do opowieści. Z tych pozornie strzępów informacji układał się obraz sytuacji wtedy i wówczas, co łatwo było przełożyć na teraz i tu. Liczyliśmy ludzi modlących się i mnożyliśmy przez metry kwadratowe placu przed meczetem. Tłumaczyliśmy napisy na sztandarach i transparentach. Analizowaliśmy twarze, ubiór i sprawdzaliśmy każdy szczegół wyposażenia np. ciągniętego wózka. Oglądaliśmy zwłaszcza kobiety ... te często wykorzystywane były do przenoszenia ładunków wybuchowych. Jedna taka postanowiła się wysadzić 200 m od punktu kontrolnego (albo raczej ją wysadzono, bo w jej włosach znaleziono anteny odbiorcze). A ekscytowało nas to, ze widzieliśmy na zdjęciach miejsca, których żaden chrześcijański kulturowo śmiertelnik chyba nigdy nie ujrzy.... 


W sumie w skali Dywizji takich zdjęć i filmików powstawały tysiące, dziesiątki tysięcy. Mimo formalnego zakazu posiadania aparatów i blokady na publikację zdjęć, każdy je rozsyłał do domu i w swojej karierze widziałem ich doprawdy wiele. Po misji podczas spotkać i szkoleń wychodziły na jaw zdolności naszych żołnierzy. Fotografie z zatrzymań, z wyjazdu na patrole, zdjęcia z namiotów i kontenerów, z bazy a w tel np. stacja paliw czy budynek dowództwa. Wszystko to było na zdjęciach i wszystko to było publikowane prywatnie. I potem dziwimy się, że dochodziło do w miarę celnych ostrzałów bazy z moździerza nocą albo że napastnicy wiedzieli skąd i wyjeżdża patrol i jaką ma on siłę ogniową.

Oficjalne zakazy na nierobienie zdjęć z misji nie były przestrzegane przez nikogo więc i my korzystaliśmy z "usług" osób, którzy ze względu na swoją religię i pochodzenie mogli wejść do miejsc, w których nikt z nas nie mógłby być.








sobota, 26 kwietnia 2014

26 kwietnia 2004 r. (transport więźniów)

Tak, mieliśmy ośrodek zatrzymań. Tak, przetrzymywaliśmy w nim podejrzanych, niektórych skazanych oraz osoby aresztowane za konkretne akty niezgodne z prawem. Tak, nie był to ośrodek wypoczynkowy chociaż oczywiście nie było to także więzienie o najcięższym rygorze. Tak, zatrzymani czasami byli przesłuchiwani długo i uciążliwie. Tak, nie odpoczywali 24h na dobę i nie mieli telefonów przy sobie. Tak, nie można było im rozmawiać z nikim innym jak tylko z żandarmerią wojskową i prawnikami. 

Od czasu do czasu przyjeżdżał do naszego ośrodka zatrzymań taki amerykański zespół MIT (Mobile Interrogation Team), by przesłuchać zatrzymanych. I owszem, kolesie z MIT wychodzili z  przeprowadzonego przesłuchania bardzo zmęczeni ... Cóż, taka robota.

Nagonka jednak na Polaków dopiero się rozpoczęła. Już tu i ówdzie wróbelki ćwierkają, że to niby Polacy biją zatrzymanych i że niszczą ruiny Babilonu. Taka oto walka psychologiczna rozpocząć się miała niebawem i na serio. 

A tymczasem, wciąż dostarczaliśmy zatrzymanych do Bagdadu. Co się z nimi tam działo? Nikt nie wie.

środa, 23 kwietnia 2014

23 kwietnia 2004 r. (starcia żołnierzy z szyickimi bojówkarzami)

A dzisiaj głos suchego komunikatu prasowego Associated Press o starciach Polaków z szyickimi bojówkarzami w centrum Karbali. Zaatakowany konwój polsko-litewsko-łotewsko-bułgarski przemierzał centrum Karbali w codziennym patrolu. 

Polish Troops Clash With Shiite Militia (And Bulgarian, Latvian and Lithuanian)

Associated Press| Fri, Apr 23, 2004 | AP 


Posted on 23.4.2004 13:04:15

KARBALA, Iraq - Shiite Muslim militiamen clashed with Polish-led coalition troops in the holy city of Karbala on Friday, the latest skirmish between followers of a radical cleric and coalition forces in the south.

One soldier was injured and taken to a military hospital for treatment, officials said.
Militiamen attacked a military convoy made up of Polish, Bulgarian, Lithuanian and Latvian soldiers near city hall in the center of Karbala around the time of weekly Muslim prayers, said Lt. Col. Robert Strzelecki, spokesman for Camp Babylon, the main Polish base. Gunmen and soldiers exchanged fire.

Strzelecki said he would withhold the nationality of the injured soldier until the soldier's national ministry of defense was notified.

After the attack, a combat force made up of Poles, Bulgarians, Lithuanians and Latvians were sent in to "secure the area and reinforce the city hall," according to a statement e-mailed by another multinational force spokesman, Maj. Slawomir Walenczykowski.

The militia of radical Shiite cleric Muqtada al-Sadr rose up across the south at the beginning of April, taking control of several cities and engaging in bloody battles with coalition forces in the region. Over the past week the militiamen have returned police stations in Karbala, Kufa and Najaf to Iraqi authorities, but gunmen continue to roam the streets and have occasionally fired on coalition troops.

Friday's broad daylight attack came just hours after city hall was slammed by mortar fire, injuring an Iraqi policeman, the division reported.

On Wednesday and again Thursday, the coalition base in Karbala, known as Camp Kilo, was pounded with rebel mortar rounds. No one was injured, the division reported.

Mortar attacks on coalition bases throughout south-central Iraq (news - web sites) — including those in Karbala, Najaf and Hillah — have grown more frequent in recent weeks.


wtorek, 22 kwietnia 2014

22 kwietnia 2004 r. (iracka ochrona bazy)

Dzisiaj jednostki wojskowe (bazy) chronione są przez wyspecjalizowane oddziały cywili. Chyba poza nielicznymi wyjątkami. Kiedyś warty wystawiane były z pododdziałów macierzystych jednostek, na szkołach z elewów, kadetów czy podchorążych, w JW z żołnierzy z poboru. Nigdy cywil nie chronił wojska. Potem się trochę zmieniło i nastały czasy oddawania wart pod władzę firmom ochrony.

W 2004 roku, gdy naszych żołnierzy częściej wysyłano poza bazy niż kiedykolwiek wcześniej, znaczny wysiłek ochrony bazy przejęli iraccy para-żołnierze. Szkoliliśmy ich dzielnie, wyposażaliśmy, uczyliśmy ale jakoś zawsze nie do końca umieli się znaleźć. Od ochrony baz woleli przesiadywanie w gronie własnym i opowiadanie o hurysach. Tak to było ...

niedziela, 20 kwietnia 2014

20 kwietnia 2004 r. (Różnica czasu +3h)

Różnica czasu w sumie niewielka, bo tylko +3h i w czasie dnia w zasadzie nieodczuwalna ale gdy trzeba było coś powiedzieć logicznego do kamery w wiadomościach o 19:30, to robiła się z tego godzina 22:30 ... Jeśli oczywiście wydawca zaraz nas puszczał na początku. Zatem wyglądało to tak, że po upudrowaniu i przygotowaniu kamery, mikrofonów, anteny, itp. Dzidek (P. Dziemiańczuk) stawał przed kamerą i słuchał w uszach, co mu Warszawa mówi. I stał, stał... aż się zlitowali. Gdy już wpuścili na wizję, to 2-3 sekundowa różnica w odbiorze zawsze się pojawiała i należało mieć wprawę, by się nie dać wciągnąć w słuchanie samego siebie mówiącego w TV, gdy już się dawno skończyło. Mistrzami byli oczywiście Piotr Dziemiańczuk i Maciej Woroch. 

W trakcie dnia - było nie lepiej. Upał doskwierał. Kamery trzeba było osłaniać arafatkami a ekipa techniczna raczej nie ubierała wyjściowych garniturów do nagrania. Co się działo poza kamerami? rozśmieszanie, gonienie się z wodą, nieraz robienie głupich min, wszystko, by rozśmieszyć redaktora gadającego do kamery. Rzadko się udawało.

piątek, 18 kwietnia 2014

18 kwietnia 2004 r. (Polsat - relacja z konferencji prasowej i naszych działań w Iraku)

Na konferencję prasową na temat naszego mandatu oraz innych działań w strefie odpowiedzialności zaproszeni zostali lokalni szejkowie i przywódcy religijni

Obecność szejka dla zaproszonych irackich dziennikarzy była znakiem wielkiego poszanowania dla naszych działań. Dowódca Dywizji gen. Bieniek jak zwykle zapoznał wszystkich z aktualną sytuacją w strefie odpowiedzialności. Mówił o naszym mandacie, który przewiduje stabilizowanie sytuacji i zwrócił się do Irakijczyków o pomoc w odbudowie swojego własnego kraju. 


Polsat i inne media donosiły z bazy w codziennych łączeniach z krajem a okres wciąż był mało spokojny, coraz więcej było ataków na nasze bazy, wojska i same patrole. Chłopcy od walki psychologicznej (PSYOPS) zrzucali dziesiątki kilogramów ulotek z odezwami do Irakijczyków - robiono wiele, by sytuacja się stabilizowała. Niestety, nic takiego się nie wydarzało. 

środa, 16 kwietnia 2014

16 kwietnia 2004 r. (Dzień Sapera)


Święto Sapera uczczono w naszym HQ w Babilonie. Odczytano okolicznościowy rozkaz dowódcy. Rozdano wyróżnienia, w tym odznaczenia i medale. Organizowanie świąt w czasie trudnym, a Irak w tym czasie był niestabilny politycznie, zupełnie zdewastowany ekonomicznie a wojska i siły bezpieczeństwa praktycznie nie było, jest rzeczą trudną i czasem kwestionowaną. Gen. Bieniek jednak wykorzystywał każdą okazję, by mówić o czymś innym niż misja i podtrzymać morale wojska więc wykorzystywaliśmy każdą okazje na spotkania nie poświęcone zamachom i rannym. Saperzy zasługiwali zresztą od zawsze na traktowanie szczególne. Uczczono ich i ich święto w stosownej oprawie, zaproszono także żołnierzy innych kontyngentów.


W dn. 8 czerwca br. podczas rozminowywania irackich magazynów amunicji zginęło w Iraku dwóch Polaków, trzech Słowaków i Łotysz. Uroczystości pożegnania żołnierzy w bazie Babilon odbyły się 9 czerwca 2004 r. - napisze o tym w stosownym czasie.

niedziela, 13 kwietnia 2014

13 kwietnia 2004 r. (Święto Arbaeen الأربعين‎ w An Najaf)

الأربعين‎ (Arba'een), czyli 40 dni po اشوراء (Ashura)

Islam jest może mało dostępny bez elementarnej wiedzy o historii tej religii i tradycji wywodzącej się od pierwszych jej wyznawców ale jest za to tak bardzo przenikliwą religią, że warto nieco ją poznać zanim się wyruszy do kraju, gdzie dominuje = panuje. Szkoliłem się zatem i nie odstawałem w obyciu od większości. Niemniej jednak nigdy nie byłem Islamistą. Chociaż jeszcze dzisiaj, gdy czytam o Islamie to mam gęsią skórkę. Coś w nim jest. Przeraża mnie tylko ten fanatyzm i łatwość z jaką przychodzi rządzić tym, którzy sterują umysłami wiernych w krajach islamskich.

W naszej strefie odpowiedzialności działo się coraz gorzej. W zasadzie tylko w okresie świąt nie było zamachów ale i przed i po świętach działo się wiele. Najmniej się pisało o dawnej strefie hiszpańskiej a obecnie amerykańskiej z pododdziałami z San Salwador. A tam zamachy, strzelaniny, napady na bazę, policję, ataki moździerzowe w nocy i za dnia, ataki na konwoje, co tu jeszcze pisać.... sytuacja nie do pozazdroszczenia. Amerykanie wraz z Blackwatersami , Salwadorczykami i z pomocą naszych żołnierzy odpierali ataki. Z patroli i walk pozostało mi raptem tylko kilka zdjęć a na nich widać dokładnie, jak wygląda Najaf w czasie Arbaeen, widać rannych, widać akcje z dachów budynków w bazie. 








piątek, 11 kwietnia 2014

11 kwietnia 2004 r.(Wielkanoc w Iraku)

"Myślę, że przeżywanie tych świąt z dala od kraju dla wielu jest czymś szczególnym. Dla mnie są to już czwarte takie święta. Jednak to trudno być z dala od swoich bliskich, przyjaciół. Na pewno oni wszyscy o nas dzisiaj myślą, mają nas w sercach. Zdrowych, wesołych świąt!" - powiedział Bieniek. 

Była msza wielkanocna, było wielkanocne śniadanie, były okazjonalne przemówienia i po raz pierwszy od wielu tygodni prawie rodzinna atmosfera. W bazach odbyły się spotkania z żołnierzami a media miły raj - dostęp do wszystkich a to nie było łatwe w ostatnim czasie.

Trudne to były święta. Z jednej strony pozostawione w kraju rodziny a z drugiej ciągłe zagrożenie i troska o własne zdrowie i życie. Czas ten jednak spędziliśmy w pokoju (o dziwo!), bez napadów, ataków, strzałów, tak jakby terroryści robili nam prezent wielkanocny. Słońce paliło, jedzenie było jak na Irak dobre - przygotowane z naszych zapasów i z przesłanych z kraju zapasów. Wojsko się postarało. Miłe były życzenia nadchodzące w postaci kartek pocztowych i maili.





http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-ze-swieconka-w-helmie-w-bazie-camp-babilon,nId,195544
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Wielkanoc-w-Iraku-czas-na-odzycie-tego-kraju-i-narodu,wid,5135158,wiadomosc.html


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

7 kwietnia 2004 r. (City Hall - Karbala uratowana dzięki naszym)

Oto tło sytuacji d Do Karbali przybywają kolejni pielgrzymi na święto Al-Arbaeen. Spodziewano się ok. 5-8 milionów szyitów wchodzących do miasta w pochodzie procesyjnym. Wojska Koalicji ubezpieczały jedynie rogatki Karbali i zapewniały ochronę oraz szpitale i pomoc potrzebującym. W tym czasie władze amerykańskie postanowiły zamknąć biuro szyickiego kleryka w Najaf i oczywiście swoich współkoalicjantów o tym nie poinformowali. W wyniku tego rozwścieczeni bojówkarze Al-Sadra przeprowadzili serię zamachów i ataków na naszych żołnierzy, a najkrwawsze miały miejsce w Karbali.

Fakt - nie mówiło się o tym głośno - bo i nasz mandat sił stabilizacyjnych nie przewidywał tak mocnej odpowiedzi z użyciem siły. Tymczasem po zmasowanym ataku rebeliantów na miejscowy Urzad Miasta (City Hall) i komendę policji nasi chłopcy, tj. z 17 BZ z Międzyrzecza nie tylko musieli siłą odpowiedzieć w obronie własnej i innych żołnierzy ale musieli przyjąć na siebie wysiłek ochrony całego City Hall w Karbali. Wydarzenia rozpoczęły się 3 dni temu i nikt o nich nie informował. W bazie wiedzieliśmy, że strzelają ale do mediów nic nie wydostawało się. W pierwszym dniu opór naszych był najlepszy. Padło ok. 80 rebeliantów. Do końca kwietnia jednak sytuacja jeszcze nie ustabilizowała się. Do Kabali wjechał amerykański batalion z 1 Dywizji Pancernej. 

W dniu 7 kwietnia 2004 r. na odprawie u gen. Bieńka przedstawiono pełen obraz operacji w City Hall. Dowódca zdecydował o wylocie do Karbali i spotkaniu się z żołnierzami 2 Grupy Bojowej (czyli z 17 BZ), biorącymi udział w walce.











Pisali także:

Napisali także: http://www.wprost.pl/ar/442776/10-rocznica-bitwy-o-City-Hall-w-Karbali-Gen-Bieniek-Nie-moglismy-przeciez-dac-sie-pozabijac/

http://www.apnewsarchive.com/2004/Polish-Bulgarian-Army-Attacked-in-Karbala/id-e7175a6037553a797123a30ef5eab651

http://www.hurriyetdailynews.com/default.aspx?pageid=438&n=polish-forces-rap-us-over-al-sadr-row-2004-04-16

7 kwietnia 2004 r. (ulice miast Karbala/Najaf/Al-Hillah)

Zdjęcia wykonane w rożnych dniach i w różnych miejscach ale trafnie oddające to, jak i czym żyło irackie społeczeństwo w pierwszej połowie 2004 roku. Są inne niż zdjęcia z miast europejskich, bije z nich jakich pozorny nieład, wręcz brud, są na nich jakieś chaotyczne sytuacje, niewytłumaczalne zachowania ... - obraz Iraku, który pamiętam. W tym wszystkim jednak było w nim coś, co ujmowało.







niedziela, 6 kwietnia 2014

6 kwietnia 2004 r. (TVP nagrywa)

TVP w akcji! A to Dorota Warakomska, a to Sławomir Jeneralski, a to ktoś zupełni inny odzywał się nagle w podanej mi do ucha słuchawce. Zdzisław Dziemieńczuk (na foto), reporter z doświadczeniem i fajnym podejściem do rozmówcy wyciągnął mnie z biura na przed parking, ustawił i mówi, że za chwile się nagram i pójdzie to w wieczornych Wiadomościach. Ale o czym mam mówić? - pytam. - No o życiu w bazie, o tym , że ciężko, że wszyscy tęsknią za krajem, że wszystko jednak pod kontrolą. Uspokoiłem się i czekam na połączenie. Słyszę nagle głos Doroty Warakomskiej... - No witam pana pułkownika i słyszę jej piękny i uśmiechnięty głos, który pamiętałem jeszcze z roku 1998 gdy spotkaliśmy się w USA podczas ćwiczeń wojskowych w bazie Korpusu Piechoty Morskiej w Camp Lejeune w Karolinie Północnej. Dorota była wówczas szefem biura w Waszyngtonie a ja porucznikiem, który wraz z mjr. Ryszardem Szymańskim z Poznania i innymi oficerami technicznie przygotowaliśmy te ćwiczenia jeżdżąc na konferencje planistyczne do Kwatery Głównej NATO w Europie w Mons i do Norfolk w USA. Dorota mnie pamiętała z tamtych czasów więc przez chwilkę poplotkowaliśmy o tzw. starych, dobrych czasach. W grupie osób, która na tych ćwiczeniach w USA była (a nawet mieszkaliśmy wspólnie) był ówczesny także porucznik Jerzy Smoliński - późniejszy rzecznik ministra obrony narodowej a dzisiaj doradca Prezydenta RP ds. mediów. Dorota Warakomska nawet robiła relacje z Norfolk w jego mundurze, tak dla jaj. Ubrała i relacjonowała lądowanie poduszkowców na brzeg w Norfolk. Spokojnie, Jurek mundur odzyskał a my zyskaliśmy Dorotę. 

Zatem rozmawiamy i wspominamy i nagle słyszę, że technika jest gotowa do nagrania i że chwilę już robimy nagranie. Przełknąłem ślinę. Czekam. Dorota zaczyna - Łączymy się z naszą bazą  w Babilonie. Rozmawiamy z podpułkownikiem Robertem Strzeleckim, rzecznikiem prasowym naszej wielonarodowej dywizji. Dobry wieczór. - Dobry wieczór - odpowiedziałem. Zniknął z uśmiech z ust Doroty, tego byłem pewien. To da się wyczuć z tembru głosu. I zaczyna - Panie Pułkowniku, czy to prawda, że w Iraku jest bardzo niebezpiecznie? Zamachy, strzelaniny, wybuchy! .... Kurde, zupełnie nie to, o czym miało być. Co się dzieje? ... Oczywiście wybrnąłem ale też nauczyłem się, że nigdy nie jest wywiad o tym, o czym mówiono, że będziecie. 



piątek, 4 kwietnia 2014

4 kwietnia 2004 r. (Longin Pastusiak w Iraku / pierwsze starcia w Najaf)


Delegacja marszałka Pastusiaka zaczęła się normalnie a skończyła szybką ewakuacją z Al Hillah śmigłowcami, które za chwilkę mogły być potrzebne do ewakuacji rannych. "Najlepsza" była pani poseł w szpilkach (grzęzła w piachu co rusz), która zdaniem wielu przyjechała na wycieczkę i miała ubaw z fotografowania się z przystojniakami w mundurach. Delegacja Longina Pastusiaka była duża liczebnie - Maria Berny, Józef Dziemdziela, Janusz Konieczny, Grzegorz Niski oraz przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej poseł Stanisław Janas i in. Pełna lista VIPów była następująca:

1. Marszałek Senatu Longin PASTUSIAK
2. Senator Maria BERNY
3. Senator Józef DZIEMDZIELA
4. Senator Janusz KONIECZNY
5. Senator Grzegorz NISKI
6. Senator Henryk STOKŁOSA
7. Poseł Stanisław JANAS
8. Krzysztof SOBKÓW – dyrektor Kancelarii Senatu
9. Robert BOBROWSKI – pracownik Kancelarii Senatu
10. Sławomir BĘDKOWSKI – oficer ochrony osobistej
11. gen. broni Mieczysław CIENIUCH – I Zastępca Szefa SG WP
12. gen. dyw. Zbigniew CIEŚLIK – szef Sztabu - Zastępca Dowódcy Wojsk Lądowych.
13. gen. bryg. Paweł NOWAK – dyrektor Departamentu Zaopatrywania SZ.
14. gen. bryg. Kazimierz JAKLEWICZ,
15. płk Marek KONDRACKI – szef Zarządu Wojskowej Służby Zdrowia
16. płk Jerzy WÓJCIK – dowódca 6 BDSZ 
17. płk  Zdzisław GNATOWSKI – rzecznik prasowy Szefa SG WP
18. płk Józef LESZEGA – SG WP
19. ppłk Wojciech JANIA – dowódca 1 pspec.

Pozostały mi po tej wizycie 2 książki marszałka Pastusiaka z jego odręczną dedykacją - otrzymałem je wprost z jego rąk. Na tę delegację czekałem bardzo, bo wiedziałem, że jadą do mnie zamówione grzybki ... dokładnie słoiki z grzybkami w occie .... Długo oczekiwane grzybki (i inne rarytasy także) dostarczył mi rzecznik prasowy szefa Sztabu Generalnego WP płk Zdzisław Gnatowski - który notabene był nie tylko pomysłodawcą mojego wyjazdu na misję, jako rzecznika ale również swoistym ojcem duchowym. Zawdzięczam mu duże i nieustające wsparcie podczas trudnego czasu podejmowania niełatwych decyzji i pisania najtrudniejszych komunikatów (tych o śmierci naszych żołnierzy także).

Tego samego dnia młody kleryk szyicki Muktada Al-Sadr wezwał do ataków na bazy sił koalicji. Amerykanie zamknęli wydawnictwo "Al Hawza" a iracki sąd aresztował przybocznego Al-Sadra Al-Jaakubiego za swoją działalność przestępczą. 
To rozwścieczyło bojówkarzy i rozpoczęły się regularne starcia w Bagdadzie, Kirkuru i Amarze - ale także i w naszej strefie: Al Hillah i Nadżafie. Tam padły pierwsze strzały ... 
Ewakuacja śmigłowców z polską delegacją z Al Hillah była koniecznością ze względu na delegacji bezpieczeństwo. Delegacja w popłochu wskakiwała do śmigłowca, który odtransportował oficjeli do Bagdadu. W popłochu wskakiwali do śmigłowców członkowie delegacji aż im uśmiechy z ust pospadały. 

Szacunek dla samego marszałka Pastusiaka, bo chyba jako jedyny zrozumiał, że taka konieczność i nie ma co boczyć się (jak niektórzy) na gen. Bieńka, że wszystkich odesłał do Bagdadu. 

Kurz po śmigłowcach pozostał tylko chwilę i po 2 minutach każdy o delegacji zapomniał.




http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Marszalek-Pastusiak-nie-mozna-ulegac-terrorystom,wid,5112718,wiadomosc.html?ticaid=1124bb
http://www.mojawyspa.co.uk/artykuly/10129/Marszalek-Pastusiak-nie-mozna-ulegac-terrorystom
http://fakty.interia.pl/news-,nId,798207