الأربعين (Arba'een), czyli 40 dni po اشوراء (Ashura).
Islam jest może mało dostępny bez elementarnej wiedzy o historii tej religii i tradycji wywodzącej się od pierwszych jej wyznawców ale jest za to tak bardzo przenikliwą religią, że warto nieco ją poznać zanim się wyruszy do kraju, gdzie dominuje = panuje. Szkoliłem się zatem i nie odstawałem w obyciu od większości. Niemniej jednak nigdy nie byłem Islamistą. Chociaż jeszcze dzisiaj, gdy czytam o Islamie to mam gęsią skórkę. Coś w nim jest. Przeraża mnie tylko ten fanatyzm i łatwość z jaką przychodzi rządzić tym, którzy sterują umysłami wiernych w krajach islamskich.
W naszej strefie odpowiedzialności działo się coraz gorzej. W zasadzie tylko w okresie świąt nie było zamachów ale i przed i po świętach działo się wiele. Najmniej się pisało o dawnej strefie hiszpańskiej a obecnie amerykańskiej z pododdziałami z San Salwador. A tam zamachy, strzelaniny, napady na bazę, policję, ataki moździerzowe w nocy i za dnia, ataki na konwoje, co tu jeszcze pisać.... sytuacja nie do pozazdroszczenia. Amerykanie wraz z Blackwatersami , Salwadorczykami i z pomocą naszych żołnierzy odpierali ataki. Z patroli i walk pozostało mi raptem tylko kilka zdjęć a na nich widać dokładnie, jak wygląda Najaf w czasie Arbaeen, widać rannych, widać akcje z dachów budynków w bazie.
Islam jest może mało dostępny bez elementarnej wiedzy o historii tej religii i tradycji wywodzącej się od pierwszych jej wyznawców ale jest za to tak bardzo przenikliwą religią, że warto nieco ją poznać zanim się wyruszy do kraju, gdzie dominuje = panuje. Szkoliłem się zatem i nie odstawałem w obyciu od większości. Niemniej jednak nigdy nie byłem Islamistą. Chociaż jeszcze dzisiaj, gdy czytam o Islamie to mam gęsią skórkę. Coś w nim jest. Przeraża mnie tylko ten fanatyzm i łatwość z jaką przychodzi rządzić tym, którzy sterują umysłami wiernych w krajach islamskich.
W naszej strefie odpowiedzialności działo się coraz gorzej. W zasadzie tylko w okresie świąt nie było zamachów ale i przed i po świętach działo się wiele. Najmniej się pisało o dawnej strefie hiszpańskiej a obecnie amerykańskiej z pododdziałami z San Salwador. A tam zamachy, strzelaniny, napady na bazę, policję, ataki moździerzowe w nocy i za dnia, ataki na konwoje, co tu jeszcze pisać.... sytuacja nie do pozazdroszczenia. Amerykanie wraz z Blackwatersami , Salwadorczykami i z pomocą naszych żołnierzy odpierali ataki. Z patroli i walk pozostało mi raptem tylko kilka zdjęć a na nich widać dokładnie, jak wygląda Najaf w czasie Arbaeen, widać rannych, widać akcje z dachów budynków w bazie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz