Można mieć mętlik w głowie od myślenia o tym kto z kim tutaj (na misji) współpracuje, kto z kim się wspiera lub kto przeciw komu walczy. Nic nie jest oczywiste, nic nie jest pewne.
Sojusznicy z dowództwem w Bagdadzie jakby się oddalali od naszej Dywizji (MND CS), w głosie dowódcy i sztabowców daje się wyczuć jakieś zażenowanie współpracą.
Żołnierze chodzą jak ospali, zmęczeni słońcem i misją. Na nic nie ma się ochoty. Nawet telefony do rodziny, do domu nie cieszą, jak dawniej. Włączyło się trochę olewactwo i rutyna. To widać po sposobie wysławiania się, po ubiorze żołnierzy, po nonszalanckim podejściu do zadań i czasu. Źle.
Przed nami 2 miesiące do końca...
A tymczasem, w moim biurze natrafiam na zdjęcia potwornych obrazów z życia w Iraku. Cześć z nich wykonana ręką amerykańskich operatorów Combat Camera a reszta zebrana z różnych aparatów, różnych osób...
I wybrałem tylko te gatunkowo "lżejsze" ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz