Starsi Narodowi Przedstawiciele Wojskowi (SNR), to najstarsi stopniem wojskowym lub funkcją wojskową w danym kontyngencie. SNRy reprezentowali macierzyste kontyngenty, mieli zasadniczy głos w doradzaniu dowódcy Dywizji w sprawach narodowych. Dowódca Dywizji odbywał konferencje SNRów co 3-4 tygodnie. Liczył się z ich opinią. Żyjąc w miejscu, w którym stała biblijna wieża Babel doświadczam nie tyle pomieszania języków, choć oczywiście jest ich tu ponad dwadzieścia - ale doświadczam czegoś zupełnie odwrotnego; szukania sposobów na skuteczne komunikowanie się, na przekazanie informacji poprzez słowo lub słowo i gest w każdym razie po to, by być dobrze zrozumianym. Gen. Bieniek radził sobie wyśmienicie z angielskim (miał wg STANAG 6001 stopień 3-3-3-3) ale władał nim lepiej. Owszem popełniał błędy, ale nawet prezydent Obama je popełnia. Podczas konferencji omawiano sprawy kontyngentów, warunki pełnienia służby (misji), sprawy pół-polityczne i informowano o planach dowództwa na działania w Iraku. Umowy międzynarodowe w ramach naszej Wielonarodowej dywizji nie dawały każdemu kontyngentowi np. prawa prowadzenia działań bojowych (np. Rumunia) więc należało informować SNR o planach i konsultować decyzje.
SNRy zjeżdżały się z całej naszej strefy odpowiedzialności do Babilonu i była to jedyna okazja na spotkanie się przedstawicieli 22 państw w jednym miejscu.
Kurtuazyjnie po spotkaniu dowódca zapraszał na wspólny posiłek, podczas którego omawiano już sprawy mniej oficjalne a nawet czasem żartowano, opowiadano dowcipy, w każdym razie zawiązywano relacje. Przy stole nie mogło zabraknąć Edzi. Czy ktoś wie, kto to jest Edzia? (ostatnie zdjęcie u dołu, Edzia zerka lewym okiem na fotografa)
SNRy zjeżdżały się z całej naszej strefy odpowiedzialności do Babilonu i była to jedyna okazja na spotkanie się przedstawicieli 22 państw w jednym miejscu.
Kurtuazyjnie po spotkaniu dowódca zapraszał na wspólny posiłek, podczas którego omawiano już sprawy mniej oficjalne a nawet czasem żartowano, opowiadano dowcipy, w każdym razie zawiązywano relacje. Przy stole nie mogło zabraknąć Edzi. Czy ktoś wie, kto to jest Edzia? (ostatnie zdjęcie u dołu, Edzia zerka lewym okiem na fotografa)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz