poniedziałek, 3 marca 2014

3 marca 2004 r. (B. Komorowski, J. Zemke, bp Chodakowski, bp Borski i in. - Babilon/Karbala/Al Kut)

Trudno pisać o wydarzeniach z tak ważnymi ludźmi w centrum, zwłaszcza, że niektórzy z nich zginęli w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem lub zostali najważniejszymi personami w państwie. Na zdjęciach poniżej pojawią się m. in.  postaci ś.p. bp Chodakowskiego i bp Borskiego – biskupów polowych WP (odpowiednio prawosławnego i ewangelickiego) tragicznie zmarłych w katastrofie. Są też zdjęcia Bronisława Komorowskiego (czyli przyszłego Prezydenta RP) i Janusza Zemke.



Byli w Iraku: Paweł Graś i Bronisław Komorowski z PO, Zbigniew Dziewulski (Samoobrona), Jan Sieńko (PSL), Marek Muszyński (PiS), oraz dwaj senatorowie - Wiesław Pietrzak (SLD-UP) i Jerzy Adamski (SLD). Byli wspomniani powyżej biskupi, byli także kapłani  Caritas Polska, oficerowie sztabu generalnego WP i Wojsk Lądowych.



Tak więc poubierani w moro wylądowali. Śmigłowce z Bagdadu były punktualnie o 10 rano. Plan przygotowany i napięty. Najpierw Babilon i cały dzień w nim, jutro Karbala, obóz szkolenia ICDC (korpusu irackich sił bezpieczeństwa), pojutrze prowincja ukraińska czyli Wasit i jej stolica Al Kut. Były odwiedziny w szpitalu wojskowym w Karbali i rozmowa z naszymi żołnierzami, były briefingi, były spotkania z żołnierzami 1 pułku specjalnego z Lublińca i pokaz ich wyposażenia. Były podchody pod media i oficjalne przemówienia. Sporo się działo…

Minister Zemke był bardzo otwarty, nie tworzył barier z rozmówcą, wysłuchiwał do końca i w zasadzie kultura pełna, jeśli tak mogę go ocenić. Przywitał się ze mną w chwilę po wylądowaniu na oczach dowódcy i innych osób, które przy nas były mówiąc coś w rodzaju „A, oto nasza gwiazda, panie pułkowniku znam pana z TV” … potem już tylko było milej. Bronisław Komorowski był przez moje biuro szczególnie „chroniony”, bo media dosłownie rozrywały go i namawiały na wypowiedzi, co rujnowało program a wojsku, jak coś idzie poza planem to wojsko się gubi. Tak więc chroniony przetrwał tę delegację choć i tak na spotkanie do mediów poszedł i posiedział dobre 2-3 godziny. Czuć było, że jest nie tylko lubiony ale i szanowany. Szczególnie z Bronisławem Komorowskim chciał rozmawiać Wojciech Nomejko z TVP ale na wyraźne życzenie ukrywaliśmy miejsce spania Pana posła i ministra. Kto by powiedział, że także w przyszłości prezydenta RP.




Wizyta była 3 dniowa. Długo przygotowywana i skrywana. Oficjele zostali tradycyjnie ubrani w wojskowe mundury polowe bez dystynkcji i prawdę powiedziawszy zawsze mnie to trochę śmieszyło. Nigdy cywil nie będzie dobrze wyglądał w ubraniu, którego nie czuje. Moro nosi się w specyficzny sposób i każdy kto choć raz go miał na sobie to potwierdzi. Ludzie mający z nim do czynienia tylko w przypadku wyjazdów w delegacjach w rejony misyjne wyglądali w nich dziwnie. Hełmy poprzekrzywiane, kamizelki kuloodporne założone tyłem na przód lub źle, buty nieodpowiednio zasznurowane, bluzy moro jakieś obwisłe lub za krótkie, itp. Uważam, że lepiej było ubierać delegacje w jeansy i sportowe koszulki. Wiem, że jest na to wytłumaczenie (każdy to wie), że niby trudno rozpoznać ich pośród innych wojskowych ale ja się z tym nie zgadzam. Właśnie łatwiej ich wyszukać w gronie prawidłowo umundurowanych wojskowych. A jak potem pokazywać fotografie oficjeli? Pokracznie?

Wizyta w Karbali u gen. Gruszki była z tych emocjonalnych, bo były spotkania z żołnierzami w szpitalu i w bazie. Fajny widok, jak obok rannego żołnierza siada na łóżku szpitalnym polityk i rozmawia, jak ojciec z synem. Byliśmy wzruszeni. Doktorzy oprowadzili po naszym szpitalu polowym a media miały raj do robienia zdjęć.




Podobnie było w szkole irackich sił bezpieczeństwa, gdzie irackie para-wojsko ćwiczyło i demonstrowało swoje umiejętności. Takie to było nieporadne, takie mało wojskowe ale chęć pokazania była ogromna. Za miesiąc po tym wojsku już miało pozostać jedynie wspomnienie, bo 4 kwietnia się rozpierzchli …  Nasi parlamentarzyści otworzyli także nową szkołę przecinając wstęgę i spotkali się z lokalnymi władzami, w tym z szefem karbalskiej policji gen. Abbasem i szejkami.

Wylot do Al Kut był bardzo dobrze przygotowany – bp Chodakowski bardzo się na to cieszył, bo leciał do prawosławnych żołnierzy. Odprawiono zresztą nabożeństwo ekumeniczne z trzema osobami duchownymi trzech najważniejszych kościołów w Polsce. Było spotkanie z ukraińskimi żołnierzami na przejściu granicznym z Iranem (Zurbatia). Tam także pokazano nam bezzałogowe samoloty zwiadowcze, uciekinierów z Iranu oraz więzienie ukraińskie przypominające najcięższe lochy średniowiecza.


Wyborcza.pl donosiła:
http://wyborcza.pl/1,75248,1944266.html




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz